Magazyn Nisza - Trawienie po polsku

Interpretacja wierszy. Spokojnie to nie sprawdziań. Osobiście na samą myśl doszukiwania się symboliki, walki z klasycznym “co autor miał na myśli”, dostaję gęsiej skórki. Jasne, w poezji piękne jest to, że wiele rzeczy możemy zrozumieć po swojemu.

Czasem jednak zrozumienie nie jest łatwe. Gdyby tylko coś mogło wspomóc wyobraźnię, gdybym tylko mógł poezję zobaczyć, aby poznać jej wielopoziomowe interpretacje. I nagle pach! W moje ręce trafia album Łukasza Gamrota “Żółć”. Czytam opis “pierwszy w Polsce debiut poetycki w formie komiksu literackiego”. Jak wygląda to połączenie? Czy to możliwe aby tak sprzeczne gatunki współgrały ze sobą? Wspólnie przenieśmy się do mrocznego świata, pełnego żalu, goryczy i gniewu, albo po prostu, przenieśmy się do Katowic.

 

Jakie kolory ma Polska? Jest pewnie spora część Was, która wciąż twierdzi, że tak jak nasza jesień – złota. Aktualnie myślę, że większą prawdą jest internetowa paleta polskich barw. W tej palecie brakuje jednak jednego koloru, który jak nic, mógłby posłużyć jako zamiennik do przysłowiowego złota – tytułowa żółć. To jednak nie kolor bałtyckich plaż, czy zachodu słońca nad mazurskim jeziorem, to kolor symbolizujący dosłownie proces trawienia otaczającej nas rzeczywistości. I o tym trochę jest ten album. Autor zaprasza odbiorcę na podróż przez mroczną wyobraźnię, w której strach nie jest tożsamy z grozą, a z ponurą rzeczywistością. Mi jako poetyckiemu laikowi, zabieg wciśnięcia wierszy w komiksowe sceny, dał zupełnie inne spojrzenie na każdy utwór. Wrażenie te z początku odbierałem za mylne, jednak z czasem dostrzegłem analogię. Te elementy świetnie ze sobą korelują. Nie zwiedźcie się jednak, komiks to nie didaskalia. To artystyczna forma, która nie poprowadzi Was za rękę. Kryje jednak w sobie pewną magię, dzięki której odbiór ogółu jest… ciekawszy. Osobiście ten zabieg przerósł moje oczekiwania. Myślałem, że będzie to bardzo niezgrabne połączenie, a jednak miło się zaskoczyłem. Sam autor wierszy, tak pisze o Arturze Denysie, twórcy ilustracji:

 

“Nigdy nie wierzyłem, że wiersze można tak dobrze zilustrować, nie tracąc zarazem niczego z ich wieloznaczności. Dzięki Twojej pracy, o wiele lepiej rozumiem nie tylko te teksty, ale i samego siebie.”.

To świetne podsumowanie tych prac.

Jednak “Żółć” (swoją drogą, wiecie że słowa tego nie można napisać z puszczonym altem?), to nie album dla każdego. Jeśli szukacie prezentu dla nastolatka, a wiadomo, w filmach pokazują, że nastolatkowie kochają komiksy, możecie przyczynić się do jego depresji. A mówiąc całkiem poważnie, jeśli w komiksie poszukujecie superbohaterów, a w poezji miłości, zawiedziecie się. To zupełnie inny kierunek, podły, ale pełen sztuki.